„4-latek zakażony koronawirusem” – ogłosiła 25 marca „Gazeta Wyborcza”, a w ślad za nią także inne media. Ta informacja okazała się fałszywa. Sprawa dotyczy chłopca, który trafił na oddział chirurgii dziecięcej Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. Jego babcia zataiła przed lekarzami informację, że dziecko miało kontakt z matką, która wróciła z Niemiec i miała objawy mogące sugerować koronawirusa. Drugie i trzecie badanie czterolatka dały jednak wynik negatywny.
Chłopiec trafił do szpitala w piątek 20 marca. Miał uraz głowy. Do placówki został przetransportowany śmigłowcem.
„Dziecko zostało przywiezione do nas w piątek po południu z raną ciętą, szarpaną głowy” – powiedziała Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka zielonogórskiego szpitala w rozmowie z „Gazetą Lubuską”.
Chłopiec został skierowany na blok operacyjny. Później umieszczono go na oddziale chirurgii i urologii dziecięcej. Do szpitala przyjechał z babcią. Lekarze pytali ją o to, czy dziecko mogło mieć kontakty z kimś zarażonym koronawirusem. Kobieta zaprzeczyła, mimo to zdecydowano się zrobić chłopu test. Badanie dało wynik pozytywny.
Babcia zataiła przed lekarzami, że matka czterolatka niedawno wróciła z Niemiec, miała gorączkę i kaszel. Z powodu obecności chłopca w Szpitalu Uniwersyteckim, placówka została zamknięta niemal w całości. Personel medyczny, który miał styczność z chłopcem został odesłany na kwarantannę. Podobnie jak bliscy chłopca.
Wiele mediów zdążyło ogłosić, że dziecko ma koronawirusa. Drugie badanie dało jednak wynik negatywny.
„Nie jesteśmy w tej chwili pewni, czy chłopiec ma koronawirusa, bo dopiero dzisiaj będzie pobrany wymaz w celu trzeciego badania” – powiedziała „Gazecie Lubuskiej” 25 marca rzeczniczka wojewody lubuskiego Aleksandra Chmielińska-Ciepły.
Trzecie badanie również dało wynik negatywny. Oznacza to, że dziecko nie jest zakażone koronawirusem. Informację o rozbieżności w wynikach przekazały Lubuskiemu Urzędowi Wojewódzkiemu Państwowy Zakład Higieny i Wojewódzka Stacja Sanitarna.
„Odczekaliśmy 48 godzin, pobraliśmy kolejny wynik i on był już jednoznacznie negatywny, stąd wiemy, że chłopiec na pewno nie jest zakażony” – podkreśliła Chmielińska-Ciepły.
Matka chłopca nie została przebadana na obecność koronawirusa. Jak poinformowała rzeczniczka wojewody, jeśli wynik testu chłopca był negatywny, nie jest możliwe automatyczne przebadanie jego matki. Mogłaby ona być przetestowana tylko wtedy, gdyby wykazywała objawy zakażenia i telefonicznie zgłosiła się do Sanepidu.
Do pracy mogą wrócić teraz osoby, które miały kontakt z czterolatkiem.
FiB
Źródło: gazetalubuska.pl/wiadomosci.gazeta.pl