Warszawski polityk KO Bartosz Wiśniakowski poinformował na Twitterze o poważnej awarii terminalu Orlen na Litwie, z którego do Bałtyku wyciekła ropa naftowa. Polityk znacznie wyolbrzymił jednak jej skutki, posługując się zdjęciem, które przedstawia efekt nieporównywalnie większego wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej z 2016 r. oraz zupełnie przesadzoną analogią z awarią warszawskiej Czajki.
Bartosz Wiśniakowski, zastępca burmistrza warszawskiego Wilanowa i wiceprzewodniczący Radnych Koalicji Obywatelskiej w Sejmiku Wojewódzkim Mazowsza, skomentował wyciek ropy z należącego do Orlenu terminalu na Litwie. Nawiązał też do awarii warszawskiej oczyszczalni Czajka i krytyki, jaka spotkała wówczas prezydenta Stolicy Rafała Trzaskowskiego, oczekując analogicznej krytyki prezesa Orlenu. Informacja została szybko rozpowszechniona w mediach społecznościowych.
Warto odróżnić, co w tej wypowiedzi jest prawdą, a co zostało zmanipulowane. Niewątpliwie prawdą jest bowiem, że doszło do awarii. Przedstawione rozmiary incydentu, nie mają jednak uzasadnienia w faktach.
W poniedziałek 28 grudnia litewski minister środowiska Simonas Gentvilas, opierając się na danych polskiej spółki naftowej, poinformował o wycieku ropy do Bałtyku. Wyciek nastąpił z terminala w Butyndze, który należy do Orlen Lietuva- litewskiej spółki, przetwarzającej ropę naftową, należącej do PKN Orlen. Według wstępnych szacunków zanieczyszczony został obszar morski o powierzchni 1 km2, wyciek natomiast miał dotyczyć 1-2 ton ropy.
We wtorek 29 grudnia oficjalne oświadczenie pojawiło się na profilu OrlenLietuva na Twitterze. Koncern poinformował, że do Bałtyku wyciekło w sumie około 480 litrów ropy, a skutki wycieku zostały całkowicie zneutralizowane. Nie zarejestrowano także zanieczyszczenia Litewskich wód terytorialnych.
Prawdą jest więc, że wyciek ropy nastąpił. Nieprawdziwe jest natomiast zdjęcie wykorzystane przez polityka do zilustrowania wpisu. Przedstawia ono bowiem wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej w 2016 r. Zestawiając obie awarie, należy podkreślić, że w 2016 r. do zatoki wyciekło ok. 340 tys. litrów ropy, skala zdarzenia jest więc nieporównywalna.
Całkowicie nieadekwatne jest także zastosowane porównanie do awarii Czajki. Podczas pierwszej awarii warszawskiej oczyszczalnie do Wisły trafiało bowiem 3 tys. litrów ścieków na sekundę, natomiast w czasie drugiej około 15 tys. litrów na sekundę. Jak wynika z informacji udostępnionych przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie w okresie od 29 sierpnia do 22 września do Wisły dostało się ponad 5 mld litrów ścieków a także setki ton biogenów.
Nie negując faktu awarii ani nie bagatelizując jej środowiskowych konsekwencji, należy stwierdzić, iż incydent w wersji przedstawionej przez polityka KO został znacznie wyolbrzymiony. Całkowicie nietrafione pod względem skali jest także porównanie z awarią Czajki. Wydaje się więc, że zasięg fake newsa w mediach społecznościowych był znacznie szerszy niż rozmiary awarii na Litwie.
Źródła:
https://www.biznesinfo.pl/orlen-281220-ks-awaria
Fot: Radio Gdańsk Twitter/ Bartosz Wiśniakowski Twitter