Skład szczepionek jawi się wielu ludziom, jako tajemniczy. Mało kto wie bowiem, gdzie szukać na ten temat informacji. Sprawa powróciła na tapet parę dni temu, gdy świat obiegła informacja o tym, że Kardynał Burke trafił do szpitala po zakażeniu koronawirusem. Wiele portali wykorzystuje ostrożne podejście duchownego do kwestii szczepień i w atmosferze tryumfu, opisuje argumenty przeciwko kardynałowi. Jednak sformułowanie, że „do ich [szczepionek] produkcji rzekomo wykorzystuje się abortowane płody” jest manipulacją, ponieważ wiele z nich w istocie bazuje na komórkach abortowanych dzieci sprzed kilkudziesięciu lat, nie zaś „rzekomo”.
Czy do produkcji szczepionek jest wykorzystywany materiał pochodzący od zamordowanych dzieci?
Tak – materiał pochodzi od dzieci, które zostały zamordowane kilkadziesiąt lat temu. Abp Hoser mówił: „Na bazie eksperymentalnej wykorzystano tkanki obumarłych płodów po to, żeby zobaczyć, jak wirus reaguje wobec tkanek takich narządów, jak nerki czy płuca.” W dalszej części artykułu na wiadomosci.gazeta.pl autor przywołuje słowa prof. Jacka Wysockiego. Sam przyznaje, że „Linie komórkowe pochodzą z płodów z lat 60. i 70., które były abortowane ze wskazań medycznych, prawnych lub innych. Te linie są podtrzymywane w laboratoriach do celów badawczych i produkcyjnych. Niektórzy fałszywie twierdzą, że przeprowadza się w tym celu nowe aborcje, a nie jest to prawda”.
Kardynał Burke nie twierdził jednak, że do produkcji szczepień dokonywane są nowe aborcje. Nie ulega jednak wątpliwości, że są one produkowane na liniach komórkowych pochodzących od zamordowanych w przeszłości dzieci.
Źródła: