W ostatnim czasie w „Gazecie Wyborczej” i innych mediach pojawiło się wiele informacji stawiających w negatywnym świetle sędziego Kamila Zaradkiewicza. Zainteresowanie jego osobą ma związek z mianowaniem go przez prezydenta na stanowisko pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. W środkach masowego przekazu zamieszcza się często niepotwierdzone doniesienia na temat m.in. jego domniemanych preferencji seksualnych czy rzekomego zażywania przez sędziego narkotyków. W „Wyborczej” pojawił się artykuł oparty na relacji prof. Andrzeja Rzeplińskiego z rozmowy z Mariuszem Bobińskim. Jak podaje TVP Info, prawnik zdementował informacje przekazane przez Rzeplińskiego. Prezentujemy najbardziej kontrowersyjne pogłoski medialne dotyczące Kamila Zaradkiewicza.
Wszystko zaczęło się po mianowaniu
Kadencja dotychczasowej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf dobiegła końca 30 kwietnia. Tego samego dnia, prezydent Andrzej Duda mianował na stanowisko pełniącego obowiązki prezesa Kamila Zaradkiewicza – doktora habilitowanego nauk prawnych, adiunkta Instytutu Prawa Cywilnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Zaradkiewicz objął stanowisko 1 maja i będzie je piastował do czasu wybrania następcy Małgorzaty Gersdorf. Od momentu, kiedy w mediach pojawiła się informacja o powołaniu tymczasowego prezesa, różne media, głównie „Gazeta Wyborcza” zaczęły publikować różne informacje przedstawiające sędziego w negatywnym świetle.
Sensacyjne doniesienia Rzeplińskiego
W sprawę włączył się również Andrzej Rzepliński – były prezes Trybunału Konstytucyjnego, sędzia TK w stanie spoczynku. „Wyborcza” zamieściła artykuł, jak przekonują autorzy – Wojciech Czuchnowski i Justyna Dobrosz-Oracz, oparty na notatce Rzeplińskiego z rozmowy z „młodym prawnikiem”. Według informacji przekazanych przez Rzeplińskiego, Kamil Zaradkiewicz miał się kilka lat temu pojawić pod gmachem TK w piżamie, będąc pod wpływem grzybów halucynogennych. Wedle ustaleń redakcji TVP Info, rozmówcą, na podstawie którego słów stworzono notatkę, był Mariusz Bobiński – wicedyrektor Zespołu Prezydialnego TK w czasie trwania kadencji Rzeplińskiego.
To wszystko to tylko nagonka?
Bobiński twierdzi jednak, że przekazywał Andrzejowi Rzeplińskiemu nieco inne informacje, niż te, które podał były prezes TK. W oświadczeniu przesłanym do redakcji TVP Info, prawnik pisze, że nie mówił nic o „grzybach halucynogennych” oraz zaprzeczył, że miałby być kiedykolwiek współlokatorem Zaradkiewicza, co sugerował Rzepliński. „Charakter bezprzykładnej, celowo wymierzonej nagonki, w której wyraźnie uczestniczy były Prezes TK, potwierdza zaś w mojej ocenie fakt, że wyrażone w publikacji wywody na temat niezależności i niezawisłości sędziowskiej prof. Zaradkiewicza nie traktują tą samą miarą innych osób z kręgu Trybunatu Konstytucyjnego, w tym zwłaszcza byłych sędziów TK, wobec których można sformułować identyczne pseudozarzuty o ukrywanie rzekomo wstydliwych faktów z życia prywatnego, które miałyby rzutować na ich postawę i motywację w życiu zawodowym” – napisał Bobiński.
Grzyby halucynogenne to nie wszystko
Kwestia rzekomego przebywania dr. hab. Kamila Zaradkiewicza pod wpływem grzybów halucynogennych w pobliżu budynku TK, nie była jedyną pogłoską na temat sędziego powieloną przez redakcję GW. Inna sprawa poruszona we wspomnianym tekście to domniemane skłonności homoseksualne p.o. prezesa Sądu Najwyższego. Zagadnienie to było w artykule wątkiem pobocznym, jednak wzbudziło duże zainteresowanie mediów.
Wulgarny wpis Czuchnowskiego
Wojciech Czuchnowski nie poprzestał jednak na artykule prasowym. Dziennikarz zdecydował się nawet na wulgarne określenie Kamila Zaradkiewicza zamieszczone we wpisie na Twitterze. Wygląda na to, że takiej właśnie „merytoryki” używa się, aby walczyć z osobami, które nie wywodzą się ze środowiska GW.
Nasz
Źródła:
https://wpolityce.pl/polityka/498776-paszkwil-gw-na-zaradkiewicza-oparto-na-klamstwie
https://wpolityce.pl/polityka/498726-co-za-szambo-czuchnowski-udostepnia-wulgarny-wpis
