Jak poinformował portal naTemat.pl, przy ul. Wiejskiej swoją siedzibę otwiera Instytut na rzecz Obrony Praw Człowieka (IOPCz). Pracownicy nowej organizacji wprost artykułują, że zamierzają być „anty-Ordo Iuris”. Instytut interesuje się budżetem Ordo Iuris złożonym z darowizn, pomimo że sam posiada identycznie skonstruowany model finansowania. Ponadto został zareklamowany przez lewicowe media, mimo że sam nie figuruje w KRS, a jest jednostką Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Jak poinformował portal naTemat.pl, przy ul. Wiejskiej swoją siedzibę otwiera Instytut na rzecz Obrony Praw Człowieka, czyli organizacja będąca niejako reperkusją Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Pracownicy nowej organizacji wprost artykułują, że zamierzają być „anty-Ordo Iuris”. Jednocześnie celem Instytutu na rzecz Obrony Praw Człowieka miałaby być walka z fundamentalizmem religijnym, który w opinii środowisk lewicowych jest cechą charakteryzującą działania rządu PiS i Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, na którego nazwie i trybie działania próbują na pierwszy rzut oka wzorować się twórcy Instytutu z Wiejskiej.
Jaki jest prawdziwy cel?
Deklarowanym celem Instytutu na rzecz Obrony Praw Człowieka jest walka z fundamentalizmem religijnym. Co się pod tym kryje? Ciężko powiedzieć dokładnie, w szczególności, że nazwa organizacji sugeruje obserwatorowi zupełnie coś innego. Deklarowana nazwą obrona praw człowieka zdaje się być odmiennym celem niż walka z fundamentalizmem – co czytać można jako walkę z Ordo Iuris – a przez często przywoływanego statystycznego Kowalskiego na pewno nie będzie w ten sposób kojarzona. Czy celem zastosowania takiej nazwy – w dodatku bardzo zbliżonej do pełnej nazwy Instytutu Ordo Iuris – jest zmylenie przeciwnika i opinii publicznej? Możemy się tylko domyślać, lecz mimo to odpowiedź nasuwa się sama. Bezwzględnie można natomiast stwierdzić, że pracownicy organizacji deklarują bycie „anty-Ordo Iuris”. Co może to oznaczać w praktyce? Obserwując inicjatywy działaczy Ogólnopolskiego Strajku Kobiet można się spodziewać po Instytucie z Wiejskiej bezwzględnego „nie” wypowiedzianego w kwestii każdej inicjatywy prowadzonej przez Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Z pewnością śmiało można założyć również sprzeciw wobec inicjatyw Instytutu Ordo Iuris poprawiających funkcjonowanie organów i instytucji państwowych – przecież należy być „anty”, bezwzględnie.
O kłamaniu i łamaniu
Czytając stronę internetową Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, funkcjonującego od wielu lat, znanego z prowadzenia wielu głośnych, a dla niektórych z pozoru niemożliwych do wygrania spraw, zauważamy, że inicjatywy prowadzone przez Instytut, kierowany przez jego kolejnych prezesów, przynoszą wymierne skutki. Niejednokrotnie dzięki działaniom Instytutu rozpoczynana była publiczna debata dot. problemów w funkcjonowaniu aparatu państwa, ponadto wielokrotnie sygnalizowane były wady projektów i aktów prawnych obowiązujących w RP. Na eksperckich analizach pracowników i współpracowników Instytutu Ordo Iuris opiera się wielu wybitnych naukowców, z pomocą ekspertów konstruowane są projekty aktów prawnych. Teksty analiz i raportów przytaczane były wielokrotnie w Parlamencie RP i na wielu międzynarodowych gremiach. Niejednokrotnie Instytut Ordo Iuris przekazywał organom swoje opinie dot. problemów prawnych i skomplikowanych spraw, w szczególności opinie „amicus curiae” (łac. przyjaciel sądu), które wspomagają sądy w orzekaniu (sąd nie musi się przychylić do opinii), ze względu na charakter ekspercki opinii. Ponadto Instytut Ordo Iuris co roku prowadzi nieodpłatnie wiele spraw, istotnych z punktu widzenia realizacji i przestrzegania praw człowieka oraz dbałości o ład publiczny i szeroko pojętą kulturę prawną, broniąc przy tym jednostek, których prawa są zaniedbywane, a które same nie są w stanie przebić się przez machinę biurokratyczną lub system sądownictwa.
Tym bardziej zaskakujący, a nawet poniekąd zabawny zdaje się argument, jakoby niezbędnym było zwalczanie działań Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris tworząc bliźniaczą organizację umiejscowioną po drugiej stronie konfliktu prawno-polityczno-społecznego, która ponadto miałaby zajmować się obroną praw człowieka, a jednocześnie byłaby „anty” wobec organizacji, która obroną praw człowieka się zajmuje (pomimo, że nie ma tego wypisanego wprost w nazwie).
Ciekawa jest również wypowiedź mec. Agnieszki Wierzbickiej, która nazywa Instytut Ordo Iuris „groźną organizacją”, wobec której brakowało odpowiedzi „środowiska popierającego prawa człowieka”. Można stwierdzić z pewnością, że wśród osób wspierających Instytut Ordo Iuris nie ma osób, które nie wywodzą się z grupy ludzi popierającej prawa człowieka, w innym wypadku nie wspieraliby działań Instytutu. Przywłaszczanie sobie natomiast prawa przynależności do grupy osób popierających prawa człowieka jednocześnie wykluczając z niej kogokolwiek jest świadectwem cech innych niż opisywane. Prawa człowieka nikogo nie wykluczają, nieprawdaż?
Publiczne informacje, o których podobno nikt nic nie wie
Tematem, który jest na językach od lat i który przewija się w środowiskach lewicowych bez ustanku jest kwestia finansowania Instytutu Ordo Iuris, który widocznie nie jest jasny również dla mec. Wierzbickiej. Jak informuje na swojej stronie internetowej Ordo Iuris, funkcjonowanie Instytutu zapewniają wpłaty Przyjaciół Instytutu Ordo Iuris, czyli osób, które samodzielnie decydują się na wsparcie ich działań. Oznacza to, że Ordo Iuris utrzymywane jest przez obywateli wpłacących dobrowolne darowizny na rachunek bankowy Ordo Iuris. Jego budżet wynoszący w 2019 r. ponad 6 mln zł sugerować może więc co najwyżej docenianą i wspieraną przez obywateli działalność, a nie – jak głoszą lewicowe media – groźne czy jakkolwiek destrukcyjne działania. Czy ktokolwiek dobrowolnie finansowałby organizację działającą na szkodę?
Bardzo interesujące jest, że mec. Wierzbicka w wywiadzie opublikowanym na portalu naTemat.pl nie informuje skąd zdobyła informacje dot. wysokości budżetu Ordo Iuris. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że informacje te są publiczne i zamieszczone na stronie internetowej Instytutu Ordo Iuris (każdy może uzyskać do nich dostęp). Tego typu działanie, czyli składanie sprawozdania finansowego i jego publikacja jest wymogiem ustawowym. Wymogiem ustawowym jest również ochrona danych osobowych, która należy się darczyńcom, o czym wie każdy prawnik. Szczególne zainteresowanie Pani Mecenas wzbudza wysokość wpłat i tożsamość darczyńców. Instytut Ordo Iuris wypełnia przepisy polskiego prawa zapewniając ochronę danych osobowych swoich darczyńców. Dziwi więc zainteresowanie ich tożsamością, kimkolwiek by nie byli, tym bardziej, że IOPCz, w którym pracuje Pani Mecenas jest finansowany w ten sam sposób.
Mec. Wierzbicka stwierdziła ponadto, że IOPCz nie dysponuje choćby ułamkiem pieniędzy, które ma Instytut Ordo Iuris. Być może warto byłoby w tym miejscu zastanowić się nad faktem, czy Instytut serwujący w menu bycie „anty-Ordo Iuris” może być równie chętnie wspierany jak broniący porządku prawnego Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris?
Wykryto sprzeczność…
Im bardziej wczytamy się w treść wywiadu, tym więcej ciekawych sztuczek odkrywamy. Z jednej strony IOPCz określa się jako organizację „anty-Ordo Iuris”, z drugiej natomiast stawia się w szereg organizacji broniących praw człowieka, wśród których znajduje się przecież również wspomniany Instytut Ordo Iuris znany z obrony m.in. prawa do życia każdego człowieka, w tym dzieci nienarodzonych, przeciw którym niejednokrotnie występowali działacze Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, którego dział pomocy prawnej ma zostać przeistoczony w IOPCz.
Czas przyszły jest w tym miejscu uzasadniony. W mediach dumnie opisuje się tytułowy „młot na Ordo Iuris” oraz określa jego założenia i cele. Nikt nie wspomina jednak, że do dnia dzisiejszego, tego typu jednostka nie figuruje w Krajowym Rejestrze Sądowym – w przeciwieństwie do zarejestrowanego w KRS w roku 2013 Instytutu Ordo Iuris, który rozwiązał już wiele trudnych spraw i pomógł niejednej osobie. Nie jest to jednak dla IOPCz przeszkodą w gromadzeniu środków. W wywiadzie został udostępniony rachunek bankowy Ogólnopolskiego Strajku Kobiet wraz z prośbą o wsparcie IOPCz wpłatami. Nie jest to więc kolejna (nowa) organizacja broniąca praw człowieka, a jedynie kolejna odnoga Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Michał Naszkiewicz
Źródła:
https://natemat.pl/322023,ordo-iuris-ma-przeciwnika-powstal-instytut-obrony-praw-czlowieka-wywiad