Co jakiś czas proaborcyjne media podają zmanipulowane informacje na temat rzekomego braku sprzeciwu Kościoła wobec aborcji w dawnych wiekach. Wyjmuje się przy tym z kontekstu cytaty niektórych świętych i pisarzy kościelnych, często nieodnoszące się w ogóle do kwestii uśmiercania dzieci nienarodzonych. W ostatnim czasie tego typu teorie zasugerowała „Gazeta Wyborcza”.
Pokrętna egzegeza
Autor tekstu na początku przytacza fragment Księgi Wyjścia: „Gdyby mężczyźni ,bijąc się, uderzyli kobietę brzemienną, powodując poronienie, ale bez jakiejkolwiek szkody, to [winny] zostanie ukarany grzywną, jaką nałoży mąż tej kobiety, i wypłaci ją za pośrednictwem sędziów polubownych” (Wj 21,22). Miałoby to udowadniać domniemany brak traktowania nienarodzonego dziecka na równi z osobą dorosłą. Fragment ten nie rozstrzyga jednak tej kwestii, ale pokazuje praktyczny sposób wymierzania kary osobie, która skrzywdziła drugiego człowieka. Oprócz tego, przytoczone zdanie nie dotyczy intencjonalnego uśmiercenia nienarodzonego dziecka. Ojcowie Kościoła wyjaśniają ten fragment w kontekście sytuacji, gdy ciężarna kobieta próbuje rozdzielić bijących się mężczyzn i przez przypadek zostaje ugodzona w taki sposób, że następuje poronienie.
Ponadto, powyższe sformułowanie jest wyrazem starotestamentalnego sposobu podejścia do kwestii moralnych, który został później skorygowany przez Jezusa Chrystusa. Księga Exodus w kolejnych wersetach odwołuje się do pierwotnego prawa talionu: „oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę, oparzenie za oparzenie, ranę za ranę, siniec za siniec (Wj 21,24-25). Jezus precyzuje jednak podejście do tej kwestii w duchu ustanowionego przez siebie przykazania miłości bliźniego: „słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi” (Mt 5,38-39). W zdecydowany sposób odnosi się też do zagadnienia zabójstwa: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi” (Mt 5,21-22). Przepisy moralne Starego Testamentu powinny być interpretowane w świetle nauczania Jezusa Chrystusa. To ono jest bowiem podstawą treści głoszonych przez Kościół katolicki.
Od początku za życiem
Igor Rakowski-Kłos, autor artykułu na portalu gazeta.pl, bez przytoczenia żadnych źródeł podaje, że, jego zdaniem, pierwsi chrześcijanie nie traktowali aborcji jako zabójstwa, ale jako „grzech seksualny”. Przypomina przy tym jedną z wypowiedzi starochrześcijańskiego pisarza Tertuliana. Rzeczywiście, w jednym ze swych dzieł pisał on, że „niekiedy nawet sami zabijamy dziecko w łonie matki, rzecz niewątpliwie okrutna, ale konieczna, gdy poprzeczne położenie płodu uniemożliwia poród; jeśliby wówczas nie pozbawiono dziecka życia, stałoby się ono zabójcą swojej rodzicielki”. Warto zauważyć, że Tertulian jednoznacznie nazywa aborcję okrucieństwem, nawet, gdy wynika ona z konieczności ratowania życia matki. Przyczyną zaś takiego podejścia był stan i ograniczone możliwości ówczesnej medycyny. Pisarz ten nie miał jednak wątpliwości, że dziecko nienarodzone jest już człowiekiem posiadającym nieśmiertelną duszę. Pisał bowiem: (…) skoro zaś przy śmierci rozłączenie obu substancji [duszy i ciała – przyp. red] następuje równocześnie, zatem i przy ożywianiu połączenie ich musi się dokonywać według tej samej zasady, to jest równocześnie. Właśnie dlatego życie każdej istoty żywej zwykliśmy liczyć od momentu jej poczęcia, ponieważ od tego momentu przyznajemy jej duszę; odtąd bowiem istnieje dusza, odkąd i życie”.
Dalej, autor tekstu powołuje się na orzeczenia synodów w Elwirze i Ancyrze (mylnie zwanych przez niego soborami). Redaktor Rakowski-Kłos słusznie zauważa, że ten pierwszy synod, mający miejsce w 305 r., nałożył ekskomunikę na kobiety decydujące się na uśmiercenie swojego dziecka. „Jeżeli jaka kobieta pod nieobecność męża zajdzie w ciążę z cudzołóstwa, a po dokonaniu tego przestępstwa zabije płód, postanawiamy aż do końca życia nie dawać jej Komunii, dlatego że [zamiast dziecka] urodziła zbrodnię” – orzekli ojcowie synodalni w kanonie 63.
Dziennikarz błędnie twierdzi jednak, że podczas synodu w Ancyrze (dzisiejsza Ankara) w 314 r., Kościół „wycofał się z poprzedniej decyzji”. Kobiety takie dalej były bowiem ekskomunikowane, tyle, że już nie dożywotnio, ale na okres dziesięciu lat. Najwyższą karę kościelną zdejmowano z nich po odbyciu trwającej przez ten czas pokuty (kanon 21).
Podobnie do sprawy odnosił się św. Bazyli Wielki, również żyjący w IV w. Zwracał on także uwagę na konieczność wymierzania sprawiedliwości sprawcy aborcji. W 374 r. pisał: „Kobieta, która rozmyślnie niszczy płód, podlega takiej karze, jak za zabójstwo. Nie do nas należy wnikliwe dochodzenie, czy płód był już ukształtowany, czy jeszcze bezkształtny. W tym przypadku bowiem sprawiedliwości domaga się nie tylko mająca urodzić się istota, ale na wymiar sprawiedliwości zasłużył również ten kto knuł przeciw niej zło, jako że, jak to często bywa, kobiety umierają przy podobnych zabiegach. Do tego dochodzi zniszczenie płodu, a to już drugie zabójstwo, przynajmniej w intencji tych, którzy poważają się na taki czyn. Nie należy jednak pokuty tych kobiet przeciągać aż do ich śmierci, ale winny one otrzymać wymierzoną im pokutę na lat dziesięć, zaś poprawę ich winno się określać nie czasem, ale sposobem, w jaki przejawiają skruchę”.
Teologiczne teorie a stanowcze odrzucenie aborcji
Igor Rakowski-Kłos pisze dalej: „Kluczową sprawą dla chrześcijańskich myślicieli było zagadnienie, czy płód ma duszę. Św. Augustyn (354-430) twierdził, że ma ją tylko od pewnego momentu rozwoju”. Faktycznie, święty z Hippony wprowadził rozróżnienie między „płodem ukształtowanym” i „płodem nieukształtowanym”. Opierał się on bowiem na stanie ówczesnej wiedzy medycznej i filozoficznej. Wśród starożytnych myślicieli (także chrześcijańskich), powszechnie uznawany był bowiem pogląd Arystotelesa mówiący, iż dziecko płci męskiej otrzymuje duszę nieśmiertelną w 40. dniu rozwoju płodowego, zaś dziecko płci żeńskiej – w 80. Św. Augustyn nie rozstrzygał jednoznacznie tego, czy człowiek ma duszę już w momencie poczęcia czy jest „animowany” (uduchowiany) po przeżyciu pewnego stadium. W takim duchu też interpretował wspomniany wyżej fragment Księgi Wyjścia. Uważał, że za opisane tam doprowadzenie do śmierci „płodu nieukształtowanego” nie należy karać, jak za zabójstwo, „bo nie da się sprawdzić, czy płód miał już duszę”. Nie zmienia to jednak faktu, że aborcja była przez niego, tak jak i przez innych ojców Kościoła, zdecydowanie potępiana, niezależnie od etapu rozwoju dziecka.
Autor tekstu w „Gazecie Wyborczej”, podobny pogląd na duszę ludzką przypisuje św. Tomaszowi z Akwinu. „Doktor anielski” zakładał, rzeczywiście, że embrion mógłby przechodzić jakieś przemiany „substancjalne”. Według tej teorii, najpierw posiadałby on formę substancjalną, będącą duszą wegetatywną, następnie zastępowałaby ją dusza zmysłowa, zaś jej miejsce zajmowałaby dusza rozumna. Św. Tomasz przyjmował jednak możliwość, że przemiany te „dokonują się na jakimś niezmiernie małym odcinku czasowym lub zgoła pozaczasowo (…). Zgodnie z tą ewentualnością teoria kolejnych przemian substancjalnych w embrionie mogłaby się w zupełności zgadzać z tezą, że dusza obdarzona umysłem bywa stwarzana przez Boga w momencie poczęcia, a więc w chwili pierwszego uformowania się ludzkiego zarodka”. Akwinata za prawdopodobne uznawał zatem, iż dusza nieśmiertelna łączy się z ciałem już w chwili poczęcia.
Św. Tomasz był przy tym zdecydowanym przeciwnikiem aborcji. Zgodnie ze stanem ówczesnej wiedzy medycznej, uważał za niedozwolone współżycie w czasie ciąży, co, jego zdaniem, mogłoby spowodować poronienie. Nie dopuszczał także uśmiercenia dziecka przed narodzeniem w celu oszczędzenia mu jakichś ziemskich nieszczęść. Akwinata stosował tutaj zasadę, że „cel nie uświęca środków”. Odnosił się on także do sytuacji, gdy, w związku z ratowaniem zagrożonego życia matki, dochodzi do śmierci nienarodzonego dziecka. Jego zdaniem, za właściwe należy uznać zabicie napastnika w momencie, gdy intencją jest ochrona życia własnego lub innej osoby, a uśmiercenie agresora jest niezbędne do zrealizowania tego celu. Podobną miarę przykładał do sytuacji, w której ciąża zagraża życiu matki.
Próba tłumaczenia postaw proaborcyjnych poglądami starożytnych czy średniowiecznych pisarzy kościelnych jest zatem zupełnie chybiona. Opiera się ona jedynie na manipulowaniu cytatami i wyjmowaniu z kontekstu fragmentów wypowiedzi pewnych autorów, nie biorąc pod uwagę stanu wiedzy naukowej w czasach, w których żyli. Kościół od początku, niezależnie od rozważań teologicznych, stanowczo sprzeciwiał się aborcji i jednoznacznie opowiadał się za koniecznością ochrony życia nienarodzonych dzieci.
Filip Bator
Autor jest współpracownikiem organizacji społecznych i mediów o tematyce narodowej.
Źródła:
I. Rakowski-Kłos, „Czy płód ma duszę. Krótka historia Kościoła i aborcji”, wyborcza.pl/alehistoria
J. Salij, „Dawni chrześcijanie wobec zabijania płodu”, opoka.org.pl
M Czachorowski, „Powszechna Encyklopedia Filozofii”, ptta.pl
Biblia Tysiąclecia, Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu:
https://biblia.deon.pl/2010/otworz.php?skrot=Wj%2021,13
https://biblia.deon.pl/2010/otworz.php?skrot=Wj%2021,13