To nieprawda, że dziennikarka Agata Kowalska i aktywista Bart Staszewski są poddawani inwigilacji. Nie istnieje bowiem ani Agencja Bezpieczeństwa Narodowego rzekomo prowadząca kontrolę operacyjną, ani Sąd Wojewódzki w Warszawie, który miał wydać postanowienie w tej sprawie. Fejkowe dokumenty to efekt kampanii promocyjnej dotyczącej prawa obywateli do informacji.

Dziennikarka Agata Kowalska i aktywista LGBT Bart Staszewski zamieścili na swoich twitterowych profilach zdjęcia dokumentów, z których wynikało, że są poddawani inwigilacji przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego.

„W sobotę dostałam takie pismo z Agencji Bezpieczeństwa Narodowego. Czy mieli prawo mnie inwigilować?” – takim komentarzem opatrzyła fotografię pisma informującego o poddaniu kontroli operacyjnej dziennikarka.

Z kolei Staszewski, odnosząc się do dokumentu, napisał: „2 minuty, tyle czasu potrzebuje policjant, aby cię zinwigilować. Mamy prawo wiedzieć”

Łatwo można się przekonać, iż dokumenty przedstawione na fotografiach nie są pismami urzędowymi, a jedynie zostały na takie ustylizowane. Po pierwsze, nie istnieje instytucja o nazwie „Agencja Bezpieczeństwa Narodowego”. Podobnie jest ze wskazaną podstawą prawną. W dokumencie wskazano postanowienie z 19 października 2019 r. wydane przez Sąd Wojewódzki w Warszawie. Należy podkreślić, że takie sądy również nie istnieją. Sądy wojewódzkie zostały bowiem przekształcone w sądy okręgowe na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o zmianie ustawy- Prawo o ustroju sądów powszechnych. Poza wskazanymi elementami na fałszywy charakter dokumentu wskazują także pieczątka, niebędąca urzędową pieczęcią a jedynie logiem Fundacji Panoptykon, oraz zamieszczona małym drukiem na dole strony informacja o finansowaniu kampanii z funduszy EOG.

Zdjęcia dokumentów miały stanowić kampanię informacyjną dotyczącą prawa do informacji dla obywateli. Komentując wspomnianą kampanię na Twitterze, dziennikarz Samuel Pereira zwrócił uwagę, iż działania te w swej formie przypominają słynną akcję zamieszczania tablic informacyjnych o strefach wolnych od LGBT.

Podsumowując, zarówno dziennikarka Agata Kowalska, jak i aktywista Bart Staszewski nie są inwigilowani. Dokumenty to nie pisma urzędowe, ale oryginalna kampania informacyjna, posługująca się fejkowym organem, sądem i pieczątką, której edukacyjnym celem miało być uświadomienie obywateli w zakresie prawa do informacji. 

Źródła:

https://www.tvp.info/52908870/dziennikarka-i-bart-staszewski-inwigilowani-przez-sluzby-fejkowy-dokument-i-nieprawdziwa-sluzba-specjalna

https://www.wprost.pl/kraj/10432178/agencja-bezpieczenstwa-narodowego-wysyla-listy-o-co-chodzi-w-kampanii.html

https://niezalezna.pl/386709-staszewski-znowu-wyprodukowal-fejka-tym-razem-o-inwigilacji-wymyslil-nawet-nowe-sluzby

https://polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/2702220,Lewicowa-dziennikarka-i-aktywista-LGBT-twierdza-ze-byli-inwigilowani-Przez-organizacje-ktora-nie-istnieje

Ustawa z dnia 18 grudnia 1998 r. o zmianie ustawy- Prawo o ustroju sądów powszechnych.

Fot: Pixabay