Nie, polskie samoloty nie naruszyły przestrzeni powietrznej Białorusi. Informację podaną przez białoruski resort obrony zdementowało polskie Ministerstwo Obrony Narodowej, informując, że w poniedziałek wieczorem wojskowe statki powietrzne nie wykonywały lotów w pobliżu granicy polsko-białoruskiej. Fałszywe oskarżenia to kolejny po marcowym aresztowaniu polskich działaczy przez białoruskie władze, niespokojny akcent w relacjach polsko-białoruskich.
Białoruskie ministerstwo obrony poinformowało, że w poniedziałek 12 kwietnia wieczorem doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej Białorusi od strony Polski przez niezidentyfikowany statek powietrzny. Do naruszenia miało dojść około godziny 20:45, a statek powietrzny rzekomo zawrócił w kierunku Polski. W związku z tą sytuacją białoruski resort obrony wezwał we wtorek polskiego atache obrony w Ambasadzie RP w Mińsku. Zakomunikowano mu konieczność zbadania tego faktu oraz poinformowania strony białoruskiej o rezultatach.
Na informacje o rzekomym incydencie zareagowało polskie Ministerstwo Obrony Narodowej, oświadczając, że w poniedziałek wieczorem wojskowe statki powietrzne nie wykonywały lotów w pobliżu granicy polsko-białoruskiej.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało na swoim twitterowym profilu, że przestrzeń powietrzna jest na bieżąco monitorowana, a 12 kwietnia w godzinach wieczornych żadne loty przy granicy z Białorusią nie miały miejsca.
Omawiana sytuacja to kolejne w ostatnim czasie spięcie na linii Warszawa-Mińsk. Pod koniec marca na Białorusi zatrzymanych zostało kilku działaczy Związku Polaków na Białorusi włącznie z jego szefową Andżeliką Borys i dziennikarzem Andrzejem Poczobutem, którym postawiono zarzut podżegania do nienawiści, zagrożony karą do 12 lat pozbawienia wolności.
Źródła:
Fot: Pixabay
