Komisja Europejska opublikowała raport dotyczący praworządności w Unii. Szerokiej analizie poddane zostały zarówno kwestie instytucjonalne, jak i polityczne wszystkich państw UE. Raport ma stanowić skuteczne narzędzie do rozmów z władzami poszczególnych państw w przedmiocie poprawy jakości rozwiązań w poszczególnych segmentach składających się na obraz praworządności w Unii. Tyle teorii. Jakkolwiek projekt zakładał bardzo ambitne cele, jego wynik jest mocno dyskusyjny. Pojawiające się natomiast zarzuty arbitralności nie są bynajmniej formułowane wyłącznie przez Polskę i Węgry, które w raporcie zostały najbardziej skrytykowane. Przedstawiciele mediów państw członkowskich wskazują na wiele istotnych kwestii związanych z praworządnością, które w raporcie pominięto.
Opublikowany 30 września raport Komisji Europejskiej jest pierwszym ogólnounijnym sprawozdaniem na temat praworządności. Dokument składa się z 4 części poświęconych analizie kolejnych segmentów: systemów wymiaru sprawiedliwości, ram antykorupcyjnych, wolności i pluralizmu mediów oraz instytucjonalnych mechanizmów kontroli i równowagi. W sprawozdaniu przedstawiono wnioski dotyczące całej Unii, jak i ocenę praworządności w każdym państwie członkowskim. Jako „miażdżącą” określono w mediach ocenę Polski i Węgier w analizowanych kwestiach. Raport zawiera wiele uwag dotyczących wymiaru sprawiedliwości, rozwiązań antykorupcyjnych czy dotyczących medialnych instytucji. Odnosi się także do kwestii ruchów LGBT, powielając funkcjonujące już w obiegu półprawdy.
W kontekście pojawiających się na różnych płaszczyznach sporów pomiędzy Polską a KE nie są zaskakujące słowa wiceprzewodniczącej Komisji Very Jurovej, która wskazała, że choć dokument dotyczy całej Unii to „reflektor pozostaje skierowany na Polskę i Węgry”. Jednocześnie, Jurova jasno przyznała, że państwa te znajdują się w sporze z KE, a porównanie praworządności we wszystkich krajach UE pomaga jej instytucjom w tym konflikcie. Patrząc przez pryzmat powyższych słów, nie zaskakuje także, iż Polskie instytucje poddane unijnej analizie wypadają niekorzystnie właściwie w każdym aspekcie.
W raporcie podniesiona została m.in. kwestia reformy wymiaru sprawiedliwości i jej poszczególne aspekty w tym problem reformy Sądu Najwyższego oraz postępowań dyscyplinarnych toczących się wobec sędziów. Wskazano, iż sytuacja ta powoduje poważne obawy i sprowokowała do wszczęcia procedury z art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej. Wskazano także obawy o polityczną niezależność instytucji Prokuratora Generalnego połączoną personalnie z funkcją Ministra Sprawiedliwości. W przedmiocie ram antykorupcyjnych obawy KE wzbudziła procedura mianowania i podporządkowania CBA władzy wykonawczej. Kolejną kwestią, będącą przedmiotem troski UE jest niezależność organów do spraw mediów, w stosunku do których w Polsce, istnieją zdaniem KE okoliczności uzasadniające obawę ich upolitycznienia. Odniesiono się także do pojawiającej się w kampanii prezydenckiej kwestii zmian legislacyjnych dotyczących zagranicznych mediów, co mogłoby wpłynąć na medialny pluralizm. Stanowczo napiętnowane zostały także rzekome działania polskich władz skierowane przeciwko grupom LGBT, w szczególności rzekome aresztowania i zatrzymania osób identyfikujących się z tym ruchem, a także „oszczercze kampanie” wymierzane przeciw tym grupom.
W świetle europejskich przykładów analogicznych do polskich rozwiązań i sytuacji uwagi KE wyglądają jednak niezbyt poważnie. Podporządkowanie służb władzy wykonawczej to powszechne rozwiązanie konstytucyjne. W Hiszpanii Na czele ACPO (Specjalny Urząd Śledczy do spraw Zwalczania Przestępstw Gospodarczych Powiązanych z Korupcją) stoi Prokurator Naczelny, który wybierany jest przez Rząd na wniosek Prokuratora Generalnego, po zasięgnięciu opinii Rady Generalnej Prokuratury. W Niemczech Urząd ds. Zapobiegania Korupcji w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych działa w obrębie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Mimo iż np. w Niemczech nie ma formalnych ograniczeń dla ingerencji obcych inwestorów w Niemiecki rynek medialny, dzienniki pozostają polem działania niemieckich wydawców- gazety codzienne należą do niewielu koncernów lub ich rodzin.
W odniesieniu do zarzutów w przedmiocie rzekomych represji ruchu LGBT, należy podkreślić także, że w Polsce homoseksualizm nigdy nie był penalizowany w odróżnieniu od innych państw. Przykładowo w Niemczech Dopiero w 1994 r. Bundestag podjął decyzję o wykreśleniu z kodeksu karnego kary za homoseksualizm.
Jakkolwiek pewne kwestie w szczególności dotyczące wymiaru sprawiedliwości są przedmiotem szerokiej i burzliwej dyskusji między ekspertami w tej dziedzinie, ich wynik nie jest tak jednoznaczny, jak sugeruje raport. Przedstawione obawy dotyczące mediów wydają się dotyczyć oceny raczej stanu hipotetycznego niż faktycznego. Kwestia rzekomych represji, których ofiarami miałby być ruch LGBT, to już rezultat ulegania szerokim manipulacyjnym fake newsom. W istocie bowiem żadne instytucjonalne czy prawne represje nie mają miejsca. Wymiar sprawiedliwości gwarantuje ochronę pełni praw obywatelskich tych osób, a akcje, które miałyby świadczyć o represjach, inicjowane są niejednokrotnie przez samych przedstawicieli tego środowiska. Z pewnością nie może być przedmiotem krytyki kwestia zatrzymań osób dopuszczających się aktów wandalizmu, zwłaszcza w kontekście unijnej praworządności.
We wspólnym oświadczeniu ministrów sprawiedliwości Polski i Węgier wskazano, że „zakres raportu jest arbitralny i nie ma w nim żadnych odniesień do obiektywnie dobranych punktów odniesienia, które można by zastosować jednakowo wobec wszystkich państw członkowskich”. Podkreślono także, iż „dobór źródeł, na których opiera się raport, jest nieprzejrzysty i stronniczy. Jest niedopuszczalne, aby raport opierał się niemal wyłącznie na wkładach od organizacji będących częścią finansowanej centralnie międzynarodowej sieci zaangażowanej w szeroko zakrojoną i skoordynowaną kampanię przeciwko demokratycznie wybranym rządom państwa członkowskich UE i uważających siebie za ich politycznych i ideologicznych przeciwników”.
Na istotne wątpliwości w przedmiocie skuteczności raportu wskazał były Minister Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski, podkreślając iż nie ma jednolitych dla całej Unii normatywnych standardów, czy legislacyjnych modeli, według których mierzona mogłaby być niezależność sędziów.
Wątpliwości dotyczące niektórych kwestii w raporcie zgłaszali także przedstawiciele mediów innych państw, m.in. z Cypru, Hiszpanii czy Włoch. Dziennikarz z Cypru wskazywał na pominięcie sprawy „złotych paszportów” polegającą na przyznawaniu dokumentów podróży osobom spoza UE, zamierzającym inwestować na Cyprze. Procedura jest postrzegana jako handel paszportami dla bogatych. Reporterka z Hiszpanii pytała o pominięcie katalońskiego sporu i wyroków dla politycznych liderów z regionu. Włoski dziennikarz zwrócił uwagę, na brak zainteresowania KE praktyk włoskich mediów publicznych, pozostających pod wpływem władz.
Raport o stanie praworządności w UE mający służyć jako narzędzie dialogu i podstawa do dyskusji wydaje się nie spełniać podstawowych założeń. Podporządkowany przyjętej narracji oraz selektywnie dobierający informacje w istotnych kwestiach, ulegający jednocześnie informacyjnym manipulacjom w poszczególnych sprawach z pewnością nie przyczyni się do zagwarantowania wysokiego poziomu debaty o istotnych sprawach w państwach członkowskich UE.
Źródła:
https://tvn24.pl/swiat/raport-komisji-europejskiej-o-praworzadnosci-w-polsce-szczegoly-4706688
https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/1492310,praworzadnosc-ke-raport-polska-wegry.html
https://wpolityce.pl/polityka/519978-ministrowie-polski-i-wegier-raport-ke-budzi-zastrzezenia
https://ec.europa.eu/info/sites/info/files/communication_2020_rule_of_law_report_en.pdf