W lipcu 2020 roku Paweł Rabiej, zastępca prezydenta Warszawy, odniósł się do danych z raportu Agencji Praw Podstawowych (FRA), z którego wynika, że Polska jest jednym z najbezpieczniejszych krajów dla kobiet w Unii Europejskiej. Stwierdził on, że dane te są niewiarygodne, ponieważ w zachodniej Europie „kobiety są świadome swych praw, nie boją się zgłaszać przemocy i gwałtów”. Czy wiceprezydent Warszawy ma rację? Żeby zweryfikować te informacje wystarczy przeczytać unijne raporty na temat przemocy z ostatnich lat.
Wiceprezydent Rabiej odniósł się do innego Twitta autorstwa polskiego socjologa, Marcina Palade, współpracującego z wieloma pismami m.in. z dziennikiem Do Rzeczy, Najwyższy Czas czy Gazeta Warszawska. Zwrócił on uwagę, że ganiona za konserwatyzm Europa Środkowa ma znacznie niższy wskaźnik przemocy wobec kobiet niż m.in. kraje skandynawskie, często przytaczane jako wzór legislacyjnych rozwiązań antyprzemocowych.
https://twitter.com/MarcinPalade/status/1287405934185271297
Z taką tezą nie zgodził się wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej, który napisał:
„Bzdury Pan pisze. Tam kobiety są świadome swych praw, nie boją się zgłaszać przemocy i gwałtów, a policja je ściga – więc są w statystykach. W PL wiele kobiet ma na to zero szans. Boi się, a policja często staje po stronie sprawców. Przemoc zamiatana pod dywan. I jest pięknie.„
Czy rzeczywiście Polska ma problem z niezgłaszaniem przemocy?
Marcin Palade posłużył się badaniem FRA z 2014 roku. Badania w obszarze przemocy domowej instytucje unijne przeprowadzają regularnie co kilka lat. Dwa z nich przeprowadziła FRA, raz w roku 2017 badanie przeprowadził Europejski Instytut Równości Płci (EIGE). We wszystkich tych przypadkach Polska wypadła bardzo dobrze, z raportów wynikało, że w naszym kraju skala przemocy domowej, zwłaszcza przemocy seksualnej, jest jedna z najniższych w Unii Europejskiej.
Argumenty wiceprezydenta Rabieja absolutnie nie pokrywają się z istotnymi faktami, które wynikają z treści wspomnianych raportów. Pierwsza, zasadnicza kwestia to metodologia badań. Rzeczywiście argument na temat niezgłaszania lub bagatelizowania przemocy domowej przez policję można byłoby przytoczyć, gdyby badanie przeprowadzono na podstawie statystyk policyjnych. Jednak, właśnie z uwagi na różnice w prawie oraz skuteczność organów ścigania w różnych krajach UE, badania przeprowadzono na podstawie anonimowych ankiet, które wykonywały organizacje kobiece zajmujące się problemem przemocy domowej. Jeśli chodzi o Polskę, m.in. badanie z roku 2017 wykonała Fundacja Feminoteka, która na swojej stronie napisała tak:„Nasze wątpliwości budzi także, że jak nie robiąc właściwie nic (dla przykładu – ostatnia rządowa kampania dotycząca przemocy wobec kobiet miała miejsce w 2005 roku) można osiągnąć tak wiele. Jednak, skoro uważamy za wiarygodne wyniki Wskaźnika Równości Płci 2017 w innych obszarach, powinniśmy dać wiarę i temu, i cieszyć się z osiągniętego wyniku. Nie usprawiedliwia to jednak zaprzestania podejmowania wysiłków w tym obszarze. Spoczywa na nas odpowiedzialność za to, by dawać przykład innym krajom jak radzić sobie z problemem przemocy wobec kobiet i jakie są dobre praktyki, które pozwoliły Polsce na osiągnięcie tak wysokiego wskaźnika. Same jesteśmy ich ciekawe.„
Choć Fundacja Feminoteka napisała, że wyniki mogą być w jakimś stopniu spowodowane, ich zdaniem, faktem, że w społeczeństwach konserwatywnych wykrywanie przemocy jest trudniejsze niż w krajach o większym równouprawnieniu, to przyznała również wprost, że badanie FRA jest w pełni wiarygodne i absolutnie nie neguje faktu, że w Polsce poziom przemocy domowej jest niski, jak na standardy europejskie.
Warto dodać kolejną istotną rzecz – w raporcie FRA z 2012 roku jest nawet osobna statystyka poświęcona kwestii zgłaszania przestępstw. I w niej, co ciekawe, Polska zajmuje wysokie miejsce – Polki zdecydowanie chętniej zgłaszają przypadki przemocy niż kobiety w krajach zachodniej Europy, chociażby w Niemczech, Francji, Szwecji czy Danii.
Fake news czy pomyłka?
Paweł Rabiej padł ofiarą dezinformacji, którą propaguje jego własne środowisko polityczne. Tak naprawdę trudno jest stwierdzić, czy wiceprezydent Warszawy celowo dezinformował w tej kwestii, czy po prostu złapał się na forsowaną przez lata tezę o tym, że Polska to „piekło dla kobiet”. Ta teza tak mocno zakorzeniła się w umysłach polityków liberalno-lewicowych, że aż trudno im przyjąć do wiadomości, że może być inaczej. Oczywiście każda forma przemocy wobec kobiet jest naganna i nie wolno bagatelizować choćby mniejszej ilości przypadków. Manipulowanie faktami jednak w tej sytuacji nie pomaga, a szkodzi ważnej sprawie pomocy kobietom.
Jacek Kowal
Źródła:
https://fra.europa.eu/sites/default/files/fra-2014-vaw-survey-at-a-glance-oct14_pl.pdf
fot. youtube
grafiki z raportu FRA