Nie od dziś znana jest działalność Bartosza Staszewskiego pokazująca fałszywy wizerunek Polski za granicą. Aktywista ten zasłynął informowaniem na mediach społecznościowych o nieistniejących „strefach wolnych od LGBT”. Zaskakujący jest jednak fakt, że w prostowanie fake newsów Staszewskiego włączyła się nawet „Gazeta Wyborcza”. Jednak, jak szybko na portalu GW artykuł na krytykujący jego aktywność się pojawił, tak szybko znikł. Być może nie bez znaczenia była tutaj groźba działań ze strony Bartosza Staszewskiego.
Co zrobił Staszewski?
„Gazeta Wyborcza” przyzwyczaiła nas do sprzyjania ideologicznemu ruchowi LGBT. Ochoczo informowała, chociażby, o akcjach Staszewskiego polegających na wieszaniu przy wjazdach do miejscowości, w których przyjęto prorodzinne uchwały, tablic z napisem „strefa wolna od LGBT”. „W Polsce rośnie liczba gmin, które ogłosiły się «strefami wolnymi od LGBT»” – alarmowała (z resztą niezgodnie z prawdą) „Wyborcza”. W rzeczywistości, żadna jednostka samorządu nie określiła się mianem takiej „strefy”, a miejscowości, które „oznakował” sam Staszewski to samorządy, gdzie wdrożono uchwały sprzeciwiające się propagowaniu ideologicznych postulatów. Nie przeszkadzało to „Gazecie Wyborczej” w promowaniu działacza. W pewnym momencie nastąpiła jednak zmiana narracji, jak się okazało, na krótko.
25 września w piśmie pojawił się artykuł Piotra Głuchowskiego „Idźmy dalej: Piotrków wolny od Żydów, a skatepark wolny od niepełnosprawnych”. Autor wprost podważył narrację Bartosza Staszewskiego. „W Polsce nie ma «stref wolnych od LGBT», tzn. obszarów, na których nie mogliby mieszkać albo przebywać geje i inne osoby nieheteronormatywne. Są obszary objęte uchwałami organów samorządu terytorialnego, głównie Samorządową Kartą Praw Rodzin. Jej przyjęcie nie ma skutków prawnych – wymiar Karty jest jedynie symboliczny” – czytamy w tekście. Piotr Głuchowski stwierdza, że w Karcie nie ma nic kontrowersyjnego, a jedynym jego zarzutem wobec dokumentu, to ten, że jest on „nudnawy”.
Totalitarne aluzje
Dziennikarz zaznacza, że, wbrew opiniom Staszewskiego i innych lewicowych aktywistów, Samorządowa Karta Praw Rodzin nie skutkuje wprowadzeniem „stref wolnych od LGBT”. „Przyznacie, że daleko stąd od «strefy wolnej od gejów»” – pisze Głuchowski opisując, czym jest Karta. Autor podkreśla nawet, że akcje Staszewskiego mogą budzić skojarzenia z praktykami stosowanymi w III Rzeszy. „Tabliczki te (niewątpliwie celowo) mają się kojarzyć bardzo brzydko – mianowicie z hitlerowskimi znakami zakazującymi Żydom wstępu do «rasowo czystych» miejscowości lub na tereny rekreacyjne. Zdjęcia tablic «Juden Eintritt in die Parklagen verboten», «Juden sind hier unerwünscht» i tym podobne można bez trudu odnaleźć w sieci i tak samo za 80 lat będzie można odnaleźć polskie znaki «LGBT FREE»” – twierdzi dziennikarz.
Piotr Głuchowski zwraca także uwagę, jak fake news Staszewskiego wpłynął na negatywne postrzeganie Polaków za granicą. „Znakomita większość ludzi, którzy się na świecie interesują walką o uprawnienie osób LGBT, już jest przekonana, że sytuacja mniejszości seksualnych w Polsce jest gorsza niż w Rosji. Wielka w tym zasługa Bartosza Staszewskiego” – czytamy. Publicysta, pół żartem, podkreśla też, że, logika rozumowania działacza LGBT mogłaby doprowadzić do powstania innych „stref”. Mianowicie, gminy, gdzie władze dokonały zawierzenia Jezusowi lub Matce Boskiej należałoby okrzyknąć „wolnymi od ateizmu, judaizmu i islamu”, a przy skateparkach i ścianach wspinaczkowych można by wywiesić tabliczki „strefa wolna od niepełnosprawnych ruchowo”. Głuchowski podsumowuje absurdalność działań Staszewskiego, wskazując, że „nie wytrzymują one logicznego rozbioru”.
Szybka reakcja „Wyborczej”
Jak nietrudno się domyślić, na artykuł ostro zareagował jego bohater. Staszewski nazwał tekst „obrzydliwym, pełnym manipulacji”, a jego publikację „dołączeniem do nagonki prawicowej szczujni”. Zapowiedział także „rozważenie kroków prawnych” wobec redakcji. Groźba Staszewskiego poskutkowała jeszcze przed podjęciem działań procesowych. Redakcja „Wyborczej” usunęła artykuł ze strony. Co więcej, jak nieoficjalnie ustalił portal wirtualnemedia.pl, dziennikarze gazety otrzymali zakaz opisywania tej sprawy, a nawet komentowania jej na mediach społecznościowych.
Jak widać, prawda nie ma szans na to, aby na dłużej zagościła na łamach pisma Adama Michnika. Obecnie na portalu GW można przeczytać tylko peany na cześć kłamliwych akcji Bartosza Staszewskiego. Kreowanie fałszywego wizerunku polskich samorządów trwa.
Filip Bator
Autor jest współpracownikiem organizacji społecznych i mediów o tematyce narodowej.
P. Gołuchowski, „Idźmy dalej: Piotrków wolny od Żydów, a skatepark wolny od niepełnosprawnych”, wyborcza.pl, dostęp: 25.09.2020 r.