Przestrzeń internetowa od początków swojego istnienia daje nam wiele korzyści i możliwości. Niestety, wiadomo, że sieć nie jest w pełni bezpiecznym miejscem. Każdy z nas jest narażony na ataki hackerskie, wirusowe i inne. Grupą, która jest szczególnie narażona na proceder wykradania danych są politycy. Opinia publiczna oraz polskie służby stały dotychczas na stanowisku, że za szereg włamań odpowiadają rosyjskie służby. Okazuje się jednak, że odpowiedzialni za owe incydenty są Białorusini.
Mandiant (amerykańska firma zajmująca się bezpieczeństwem cybernetycznym) opublikował ostatnio raport, który stanowi:
„Mandiant assesses with high confidence that UNC1151 is linked to the Belarusian government and with moderate confidence is linked to the Belarusian military. Mandiant assesses with high confidence that the Ghostwriter information operations campaigns are conducted in support of the Belarusian government”.
Te same wnioski już jakiś czas temu wysnuły polskie służby – ABW, SKW. Przypuszczały jednak wówczas, że za atakami kryją się Rosjanie, nie zaś Białorusini. Po wydanym w ostatnim czasie raporcie na temat grupy UNC1151 nie ma w tym zakresie wątpliwości.
Do tej pory grupa UNC1151 przeprowadziła następujące akcje:
- Włamanie na konta minister Marleny Maląg, Joanny Borowiak, Marcina Duszka, Andrzeja Melaka
- Włamanie na konto Suskiego na którym pojawiły się intymne zdjęcia
- Włamanie na serwer Państwowej Agencji Atomistyki
- Włamanie na skrzynki ponad 400 posłów, w tym Michała Dworczyka
Podsumowując, za cyberatakami na polskich polityków stoi Białoruś.
Źródła:
https://www.wykop.pl/link/6367921/to-nie-rosjanie-a-bialorusini-zhackowali-polskich-politykow/
fot.: pixabay