W ostatnich dniach kryzys na granicy polsko-białoruskiej przybiera na sile. Sprawa jest dyskutowana nie tylko na łamach portali internetowych, ale przede wszystkim w polskim sejmie. W ostatnich dniach w tym przedmiocie wypowiedział się poseł Sterczewski. Jego wypowiedź sugeruje, że na wschodniej granicy Polski gromadzą się uchodźcy. Nie jest to jednak informacja zgodna z rzeczywistością.

Parę dni temu Franciszek Sterczewski wyraził swoją negatywną opinię na temat działania polskich ministrów, opisując swoją wizję kryzysu. Poseł posługuje się sformułowaniem: osoby „z doświadczeniem uchodźczym” na opisanie koczujących przy granicy polsko-białoruskiej.

W stronę posła Sterczewskiego zwrócił się minister Kamiński.

Przedstawiciele UNHCR – czyli Wysoki komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców – urząd Organizacji Narodów Zjednoczonych upoważniony do przewodzenia i koordynacji międzynarodowych działań mających na celu ochronę uchodźców i rozwiązywania ich problemów na całym świecie stwierdził, że osoby znajdujące się na granicy polsko-białoruskiej to nie są uchodźcy w rozumieniu konwencji Genewskiej, tylko nielegalni imigranci. Żyli bezpiecznie w Rosji i nie byli narażeni na niebezpieczeństwo.

Czy pojęcia „uchodźca” i „migrant” są zamiennie?

„Nie. Chociaż pojęcia „uchodźca” i „migrant” są coraz częściej używane w mediach i w dyskursie publicznym jako synonimy, istnieje pomiędzy nimi zasadnicza różnica o charakterze prawnym. Mylenie tych pojęć może prowadzić do problemów dotykających uchodźców i osoby ubiegające się o nadanie statusu uchodźcy, jak również do nieporozumień w dyskusjach dotyczących azylu i migracj” – czytamy na unhcr.org

Należy więc stwierdzić, że nie mamy do czynienia z uchodźcami w rozumieniu konwencji. Zatem powielanie historii o tym, że na granicy polsko-białoruskiej koczują ludzie uciekający przed różnego typu prześladowaniem, którzy nigdzie indziej nie znajdą bezpiecznego schronienia, jak tylko po przekroczeniu granicy Polski, jest daleko idącą manipulacją i propagandą.

Źródła: