Nie, zdjęcie chłopca, któremu inni migranci wdmuchują dym w oczy, nie jest prawicowym fejkiem i nie zostało wykonane na granicy grecko-tureckiej. Wydarzenia miały miejsce na granicy polsko-białoruskiej. Przedmiotem wątpliwości jest natomiast to, czemu miał służyć ów „zabieg”.
Dziennikarz Gazety Wyborczej Paweł Wroński zamieścił na Twitterze screen z popularnego w sieci nagrania, na którym widać migranta, wdmuchującego dym papierosowy w oczy dziecka. Dziennikarz opatrzył zdjęcie opisem wskazującym, że to nagranie jest „fejkiem z prawicowego internetu”, a ujęcie pochodzi z granicy grecko-tureckiej.
Twitter/Screen
Sugestia jakoby sytuacja była prawicowym fejkiem, a wydarzenia miały miejsce na granicy grecko-tureckiej nie jest jednak zgodna z prawdą
Nie, to nie fejk. Mężczyźni naprawdę wdmuchiwali dym w oczy chłopca
Nagranie, które zyskało dużą popularność w sieci, jest autentyczne. Widocznemu na nim chłopcu stojący obok mężczyźni wdmuchują dym papierosowy w oczy. Nagranie to posłużyło jako dowód na medialną manipulację w kontekście sytuacji migrantów przy polsko-białoruskiej granicy. Ten zapłakany chłopiec był bowiem twarzą wywiadów i materiałów prasowych relacjonujących sytuację przy granicy oraz informujących o użyciu gazu łzawiącego przez polskie służby strzegące granicy.
Twitter/Screen
Nie, to nie zdjęcie z granicy grecko-tureckiej
Jak zostało opisane powyżej, sytuacja miała miejsce przy granicy polsko-białoruskiej. W sieci krąży nagranie, na którym wskazany chłopiec jest dość aktywny. Najpierw siedząc przy zniszczonym fragmencie ogrodzenia, krzyczy w kierunku polskich żołnierzy i funkcjonariuszy zabezpieczających granicę. Następnie podchodzi do mężczyzn, którzy później wdmuchują mu w oczy dym papierosowy.
Dym jako środek na podrażnione oczy?
Skąd zatem pomysł, że nagranie pochodzi z granicy grecko-tureckiej? Odpowiedzią na to pytanie może być krążąca w sieci narracja, próbująca wyjaśnić zachowanie mężczyzn aplikujących chłopcu w oczy dym z papierosa, jako próbę pomocy dziecku, którego oczy miały być wcześniej podrażnione gazem łzawiącym. Tłumaczono, że podobna sytuacja miała miejsce niegdyś przy granicy Grecji z Turcją, gdzie dziewczynce, która miała ucierpieć na skutek użycia gazu, próbowano pomóc, trzymając ją nad dymem z ogniska. Aplikowanie dymu jako remedium na podrażnione gazem oczy, miało stanowić popularną na bliskim wschodzie praktykę.
Sytuację prześledził portal factcheckingowy Fakenews.pl. Analizując dostępne w sieci nagrania w porządku chronologicznym, ustalono, że chłopiec najpierw udzielał wywiadu, następnie rozmawiał z polskimi służbami. Tam zaczął pocierać ręką oczy. Na koniec miała miejsce sytuacja z dymem papierosowym wdmuchiwanym w jego oczy. Taka kolejność zdarzeń jest faktem, można zobaczyć to na dostępnych w sieci nagraniach.
FB/screen
Nie zmienia to jednak faktu, że sytuacji istotnie miała miejsce i to przy polsko-białoruskiej granicy, nie zaś na Bałkanach.
Ostatecznie publicysta Gazety Wyborczej usunął wcześniejszy tweet na temat rzekomego fejku.
Twitter/Screen
Źródła:
https://wpolityce.pl/media/573323-wronski-na-tropie-prawicowego-fejka-szybko-usunal-wpis
https://fakenews.pl/spoleczenstwo/dmuchanie-dymem-w-oczy-chlopca-nie-bylo-proba-manipulacji/
https://www.facebook.com/100004376105212/videos/570472867375397
Fot: FB/Screen