Cele aktywności farm trolli internetowych rodem z Rosji są oczywiste. Wszelako, gdy wprost przyznaje się do tego jeden z płatnych internetowych najmitów Moskwy, to wywołuje to szok w mediach. Jak przyznał jeden z uczestników rosyjskiej farmy, jego celem była destabilizacja państwa ukraińskiego. Dziennikarze poinformowali, iż Służba Bezpieczeństwa Ukrainy rozbiła siatkę dezinformacyjną wspieraną z Moskwy. Agitatorzy na rzecz Kremla działali w Dnieprze. Byli opłacani za pomocą systemów płatniczych z Federacji Rosyjskiej z maksymalizacją anonimizacji przelewów, polecenia służbowe przekazywano trollom za pomocą rosyjskiej platformy Vkontakte. Na gorącym uczynku Ukraińcy złapali 81 agentów. To już druga w ostatnim czasie wykryta farma botów z Rosji. Już dwa lata temu Financial Times pisał o weryfikacji kont na mediach społecznościowych prowadzonych przez osoby powiązane z znaną rosyjską brygadą trolli z Internet Research Agency.

Eksperci z serwisu EUvsDisinfo oraz StratCom Task Force ostrzegają przed rosyjskimi fakenewsami. Nie ma tygodnia by media nie pisały o kolejnych akcjach rosyjskich farm trolli. Na alarm biją także polscy eksperci. W bardzo ciekawym wywiadzie Doroty Kani w TV Republika pt. „Kreml wykorzystuje koronawirusa do ataku na Polskę” – przed rosyjską dezinformacją przestrzega znawca problematyki krajów postsowieckich i dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich dr Adam Eberhardt.

Żeby nie być gołosłownym wystarczy spojrzeć na przykład kłamstwa kolportowanego przez rosyjskie źródła czyli szeroko opisywanej sprawy tranzytu przez Polskę. Serwis propagandowy Kremla – Sputnik podał informację, iż „rosyjskie samoloty niosące pomoc Włochom nie mogą korzystać z polskiej przestrzeni powietrznej”. W swoich sensacjach media powielające taką informację powołały się na wypowiedź rosyjskiego polityka Aliekseja Puszkowa, który jest Przewodniczącym ds. Polityki Informacyjnej Rady Federacji Rosyjskiej. Stwierdził on, że:

„Polska nie przepuściła rosyjskich samolotów z pomocą dla Włoch poprzez swoją przestrzeń powietrzną. Jest to podłość na poziomie polityki publicznej. Tym bardziej, że pomoc trafiła do sojusznika Polski w UE i NATO. Odtąd Rosja nie powinna wychodzić Polsce naprzeciw. W niczym!”

Swój tweet później usunął, ale fakenews poszedł w świat. Podana przez Puszkowa i Sputnik informacja to kłamstwo. Na ich podstawie rozpętano nagonkę przeciwko Polsce jako państwu rzekomo blokującemu pomoc humanitarną w czasie pandemii. Do sprawy odniósł się wówczas Wydział Prasowy Ministerstwa Obrony RP: „Strona rosyjska nie składała wniosku o wlot w polską przestrzeń powietrzną. Lot odbywał się via Rosja, Turcja, Grecja, Albania i Włochy”. Ponadto kłamstwo o blokadzie tranzytu zdementowała Polska Agencja Żeglugi Powietrznej: „nie jest prawdą, jakoby polska przestrzeń powietrzna została zamknięta dla samolotów z Rosji” (…) „Przestrzeń powietrzna nad Polską jest otwarta, sprawnie zarządzana i bezpieczna. Ruch tranzytowy nad Polską odbywa się przez cały czas”. Nie zabrakło także komentarza Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP: „Apelujemy o uprzednie weryfikowanie u właściwych służb RP prawdziwości doniesień rozpowszechnianych przez źródła zagraniczne, co pozwoli na wyeliminowanie z przestrzeni publicznej fałszywych informacji, które w oczywisty sposób negatywnie wpływają na wizerunek Polski”.

Rosyjskie farmy trolli mają swoje żniwa a pandemia koronawirusa jako czynnik kryzysotwórczy to ich kolejny poligon. Wysyp fakenewsów i zalewanie sieci dezinformacją następuje w pewnej ciągłości, jest linearny, ale ewidentnie wzmożenie kreowanego hejtu następuje w momentach przełomowych. Przykładem tego był rok 2014 i początek wojny na Ukrainie.

To wtedy media datują moment wyższej aktywności moskiewskich a dokładniej petersburskich trolli. New York Times opisał nawet dzień pracy przykładowego opłaconego trolla. Zatrudnieni Rosjanie mają pracować na 12-godzinne zmiany, dzielić się na poszczególne departamenty dotyczące specyfikacji, na przykład pracownicy jednego z nich odpowiadają na anglojęzycznych portalach w komentarzach. Faworyzowane tematy to Syria czy wspomniana Ukraina a obecnie – co wyraźnie widać w ostatnich tygodniach – także pandemia koronawirusa.

Mike Bruszewski

Autor jest publicystą i autorem reportaży o pomocy humanitarnej Kościoła katolickiego w Iraku i na wschodniej Ukrainie. Współpracował z wieloma redakcjami zajmując się w artykułach tematyką bezpieczeństwa, konfliktów zbrojnych i ofiar wojny.

Źródło: defence24/telewizjarepublika/sprawdzimy.info/gov.pl/tvp.info