Sprawa ewentualnego wypowiedzenia przez Polskę Konwencji stambulskiej wciąż wywołuje wiele komentarzy. Organizacje zrzeszone w komitecie „Tak dla rodziny, nie dla gender” rozpoczęły oficjalną zbiórkę podpisów w tej sprawie. Tymczasem środowiska lewicowe i feministyczne próbują przekonywać, że akceptacja Konwencji stambulskiej jest normą w Europie. Jednakże opór przeciwko temu genderowemu dokumentowi jest na Starym Kontynencie wcale niemały.
Konwencja stambulska europejskim standardem?
„Jestem Polką, ale i Europejką. Nie zgadzam się na to, by nasz rząd wyprowadzał nas z europejskiej wspólnoty” – powiedziała Magdalena Staroszczyk z Warszawskich Dziewuch podczas lipcowego protestu przed siedzibą Instytutu Ordo Iuris. Manifestacja była reakcją na wypowiedzi niektórych przedstawicieli koalicji rządzącej sugerujące możliwość wypowiedzenia przez Polskę Konwencji stambulskiej.
Czy gdyby władze się na to zdecydowały, faktycznie stanowiłoby to wyjście z „europejskiej wspólnoty”? Jak się okazuje, wśród krajów Europy poparcie dla Konwencji wcale nie jest powszechne. Raport Instytutu Ordo Iuris na ten temat pokazuje, że Konwencji nie ratyfikowało 13 państw Rady Europy. Stanowi to 43 proc. ludności całego jej obszaru. Trudno więc mówić o powszechnym konsensusie w tej sprawie. Na ratyfikację dokumentu nie zdecydowały się m.in. Węgry, Bułgaria, Czechy, Łotwa, Liechtenstein, Litwa, Mołdawia, Słowacja, Ukraina i Wielka Brytania. Polska jest jedynym krajem Grupy Wyszehradzkiej i jednym z nielicznych w regionie, który ratyfikował Konwencję.
Konwencja sprzeczna z konstytucjami
Przykładem państwa, które odrzuciło dokument jest Słowacja. W marcu tego roku, prezydent Zuzanna Caputova poinformowała, że jej kraj nie ratyfikuje Konwencji. Wcześniej akt ten został odrzucony przez tamtejszy parlament. Słowaccy deputowani podczas debaty zwrócili uwagę m.in. na to, że Konwencja stoi w sprzeczności z konstytucją ich kraju uznającą małżeństwo za związek kobiety i mężczyzny.
Na ratyfikację Konwencji nie zdecydowała się również Bułgaria. Stało się tak, mimo zapowiedzi ratyfikowania ogłoszonej przez premiera Bojko Borisowa w Parlamencie Europejskim. Wywołało to sprzeciw jego własnego koalicjanta (ugrupowania Zjednoczeni Patrioci), a nawet partii lewicowych, które zaproponowały referendum w tej sprawie. Przez ulice Bułgarii przetoczyły się liczne protesty przeciwko ratyfikacji Konwencji wsparte głosem Cerkwi Prawosławnej oraz środowisk protestanckich i muzułmańskich. Ostatecznie, o rezygnacji z ratyfikacji przesądził wyrok Trybunału Konstytucyjnego Bułgarii z 2018 r., który potwierdził, że Konwencja jest niezgodna z tamtejszą ustawą zasadniczą.
Międzynarodowy opór
Zamiar ratyfikacji genderowego dokumentu (podpisanego wcześniej) miała za to prezydent Litwy Lidia Grybauskaite. Przedłożyła ona parlamentowi wniosek w tej sprawie w czerwcu 2018 r. Deputowani nie zgodzili się jednak nawet na włączenie tego punktu do porządku obrad. Nowy prezydent Litwy Gitanas Nauseda jest zdecydowanie przeciwny ratyfikowaniu dokumentu. Na Łotwie z kolei, w sprawie Konwencji głos ma zabrać Trybunał Konstytucyjny. Wniosek w tej sprawie skierowali tamtejsi parlamentarzyści.
Konwencji nie ratyfikowały również Węgry. Parlament tego kraju przyjął w maju 2020 r. deklarację, w której apeluje do rządu o powstrzymanie się od ratyfikacji Konwencji Rady Europy. Deputowani tłumaczą, że pojęcie „gender” nie powinno być wprowadzane do węgierskiego prawa, które posiada już odpowiednie narzędzia do walki z przemocą. Zgody co do ratyfikacji Konwencji nie ma również w Czechach. Rada Rządowa ds. Równości Kobiet i Mężczyzn omawiała tę sprawę w lutym. Zagadnienie ratyfikacji miało trafić pod obrady parlamentu, jednak zostało to przełożone. Zorganizowane w parlamencie seminarium na ten temat pokazało podział wśród deputowanych.
https://niewinska.dorzeczy.pl/kraj/156263/inne-kraje-wobec-konwencji-stambulskiej.html
Jak postąpi Polska?
Opór wobec genderowego dokumentu jest coraz większy. Konwencja stambulska oparta jest bowiem na kontrowersyjnych założeniach, a podstawowym pojęciem jakie się w niej pojawia jest „gedner”, które zakłada, że płeć jest tylko społecznym konstruktem. Dokument ten pomija podstawowe źródła przemocy, takie jak uzależnienia, rozpad więzi rodzinnych czy seksualizacja wizerunku kobiet, upatrując ich w tradycyjnych rolach płciowych. Nie dziwi zatem, że duża część krajów Rady Europy nie wyraża zgody na jego ratyfikację. Będziemy śledzić losy obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej jaka w tej sprawie została zainaugurowana w Polsce.
Filip Bator
Autor jest współpracownikiem organizacji społecznych i mediów o tematyce narodowej.
https://niewinska.dorzeczy.pl/kraj/156263/inne-kraje-wobec-konwencji-stambulskiej.html
https://takdlarodziny.ordoiuris.pl/
fot. pixabay